Człowiek od polskiego superauta wchodzi w konopie. Polska mogłaby być potęgą konopną i triumfować na rynku światowym, tak jak Arabia Saudyjska na rynku ropy naftowej. Potencjał polskiego rynku Około półtora roku temu zgłosił się do mnie młody człowiek poszukujący finansowania na projekt z branży konopi medycznych. Początkowo kojarzyłem to tylko z marihuaną, ale wgłębiając się w temat odkryłem, jak niesamowity jest to rynek. Pod koniec stycznia w Warszawie organizowana byłą pierwsza w Polsce konferencja dla inwestorów poświęcona branży konopi (zdrowotnych i przemysłowych). Okazuje się, że jedną z osób zaangażowanych w promocję tego wydarzenia jest Arkadiusz Kuich - partner w Cannabis Partners. To człowiek, który w przeszłości wzbudzał różne kontrowersje. Był związany z wieloma równie ciekawymi i nietypowymi biznesami, które jednak często nie kończyły się sukcesem. Jako prezes spółki Erne Ventures odpowiadał m.in. za stworzenie pierwszego polskiego superauta Arrinera Hussarya 33. Arkadiusz Kuich ma w swoim CV także projekt związany z kryptowalutami. Chciał stworzyć coś na kształt bitcoina i dzięki temu Arrinera miała pozyskać od inwestorów pieniądze na rozwój. Nie udało się to jednak i obecnie projekt polskiej wyścigówki jest zamrożony. Są próby reaktywacji auta w wersji elektrycznej, ale brakuje pieniędzy na sfinansowanie inwestycji. Pierwsza polska wyścigówka zbudowana z włókna konopnego? Czemu nie - uważa Arkadiusz Kuich. Były prezes Erne Ventures przekonuje, że marihuana to nie tylko narkotyk. Wskazuje, że dla polskiej gospodarki konopie mogłyby być tym, czym jest ropa dla Arabii Saudyjskiej. Ogromny rynek, a niezagospodarowany. Kuich pytany o to, który projekt z dotychczas realizowanych ma największy potencjał, bez chwili wahania wskazuje, że konopie. Przyznaje, że jest tu spore ryzyko, ale bez tego nie ma zysków. Nawiązuje też do superauta i sugeruje, że można odmrozić projekt Arrinery, a przy jej produkcji wykorzystywać części produkowane z włókien konopnych. Prognoza Według niektórych badań rynkowych tylko w Europie rynek konopi przeznaczonych do celów medycznych wart ma być w 2028 roku nawet 50 mld euro. Przekonuje, że z konopi można produkować około 25 tys. różnych produktów. Sam w co najmniej kilkunastu różnych opcjach widzi szczególny potencjał biznesowy. Wymienia m.in. produkcję papieru z konopi. Można z nich produkować też cegły do budowy pasywnych domów. Konopie mogą zastąpić również plastik (np. do produkcji biodegradowalnych torebek), a nawet da się z nich produkować części dla branży motoryzacyjnej. Pierwsze banknoty dolarowe były drukowane na papierze konopnym. Na nim spisano też konstytucję USA. W 1942 roku Henry Ford zbudował samochód z nadwoziem z włókna konopnego napędzany olejem konopnym. Z hektara konopi można też wyprodukować czterokrotnie więcej pulpy do produkcji papieru niż z hektara lasu - wylicza Kuich. Rolnictwo i produkcja Przemysł to jedno. Inną kwestią jest uprawa na potrzeby koncernów produkujących wyroby z konopi. Tu - jak wskazuje Kuich - jest ogromne pole do popisu dla polskich rolników.  Polska mogłaby być potęgą, gdyby otworzyła się na konopie. Kraj, który by się na to odważył, mógłby być samowystarczalny - przekonuje. Podkreśla jednak, że ciągle na przeszkodzie stają przepisy, które dopuszczają uprawy, w których rośliny nie przekraczają określonej wielkości THC (substancja psychoaktywna). W związku z tym, że czasami (warunki pogodowe) trudno to kontrolować, można się narazić na poważne konsekwencji w przypadku kontroli. A w Polsce ciągle konopie kojarzą się głównie z marihuaną, czyli narkotykami. Problem mentalny Problemem okazują się nie tylko przepisy, ale i nastawienie do tego typu działalności. To sprawia, że trudno jest pozyskać finansowanie na inwestycje.   W spotkaniach z potencjalnymi inwestorami, gdy pada słowo konopie, zazwyczaj reakcja jest jedna: odmowna. Dotyczy to zarówno prywatnego kapitału, jak i funduszy VC posiadających środki ze źródeł takich, jak NCBR (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju) czy PFR (Polski Fundusz Rozwoju) - tłumaczy Kuich. Ile potrzeba pieniędzy na rozkręcenie biznesu na rynku konopi? Arkadiusz Kuich podkreśla, że zależy to od wielu czynników. Jako przykład podaje polską firmę VAPEM - dystrybutora suszu i olejów CBD oraz waporyzatorów. Sprzedaż swoich produktów rozpoczęła zaledwie miesiąc temu.   Kilkaset tysięcy złotych zainwestowane w spółkę pozwoli uruchomić biznes, ale trudno mówić, żeby firma zdobyła polski rynek. Jakby dysponowała 5 mln zł, to mogłaby dużo więcej. Przy 50 mln zł mogłaby skutecznie zawojować cały europejski rynek - podkreśla.

Stowarzyszenie FREEDOM
Latest posts by Stowarzyszenie FREEDOM (see all)